30.12.2015

rozdział dziewiąty

   Kilka dni po przyjeździe mojej mamy do Londynu pojawiła się w Anglii Caroline z Juniorem. Zatrzymała się w pobliskim hotelu, aby nam nie przeszkadzać. W zasadzie to tutaj i tak nie miałabym gdzie ich pomieścić, ale dla przyjaciółki i małego oddałabym swój pokój, aby tylko czuli się komfortowo. Jednak blondynka zdecydowała, że woli zostać w hotelu.
   Skończyłam właśnie swoją zmianę w barze i kierowałam swoje kroki do hotelu, gdzie przebywała moja przyjaciółka. Miała na mnie czekać, bo niestety nie mogłam zabrać wolnego - dopiero co zaczęłam pracę i nie chciałam przeginać. Weszłam do niewielkiego hoteliku i od razu skierowałam się do recepcji, która była usytuowana na samym środku hallu recepcyjnego.
   - Dzień Dobry. W czym mogę pani pomóc? - uśmiechnęła się do mnie blondynka stojąca za ladą.
   - Byłam wmówiona z Caroline Truebą. Miała zadzwonić, że przyjdę.
   - Tak, zgadza się - skinęła głową. - Pokój 204.
   - Dziękuję - mruknęłam z lekkim uśmiechem i po wskazaniu drogi przez recepcjonistkę, ruszyłam w stronę windy. Wjechałam na drugie piętro i skierowałam się do pokoju, który podała mi blondynka. Zapukałam cicho i zaczekałam aż ktoś je otworzy.
   - Cześć, ciociu! - usłyszałam cichy krzyk i automatycznie spojrzałam w dół. Przede mną stał uśmiechnięty Jese, który trzymał w jednej ręce misia, a drugą miał na klamce od drzwi. - Wejdź do środka. Mama czeka.
   - Chodź tu do mnie szkrabie - porwałam go w ramiona i na początek wycałowałam w oba policzki, a następnie zaczęłam łaskotać. Mały nie mógł przestać się śmiać.
   - Nie mógł się ciebie doczekać - usłyszałam głos przyjaciółki. Przeniosłam swój wzrok na Caroline i lekko się przeraziłam. Miała na sobie dresy oraz adidasy, a na dodatek zrezygnowała z makijażu i włosy pozostawiła w nieładzie. To nie była ta sama Caroline. Tamta Caroline uwielbiała się stroić.
   - Rozumiem, że to poważna sprawa - mruknęłam cicho. Nie chciałam zaczynać rozmowy przy małym. - Jedliście już obiad?
    - Tak - skinęła głową blondynka. - Zaraz przyjdzie Evelin, to porozmawiamy - dodała ciszej.  Jak na zawołanie do drzwi ktoś zapukał, a blondynka wstała z łóżka i skierowała się do drzwi. Do pokoju weszła młodsza siostra Jese i zabrała na ręce małego.
   - Hej, Lili - uśmiechnęła się do mnie lekko. - Jestem obok, jak coś - skierowała te słowa do Caroline i wyszła.
   - Co się dzieje? - zapytałam od razu. Caroline usiadła wygodnie na łóżku, zabierając do ręki małą poduszkę i spojrzała na mnie ze łzami. Od razu zajęłam miejsce obok niej i mocno ją przytuliłam.
   - On mnie zdradził - wyszeptała mi do ucha. - Z jakąś małolatą, która ma zrobione cycki, dupę i usta! Na dodatek ta bezczelna żmija przyszła do nas do mieszkania i mi to powiedziała! - jej głos stawał się coraz głośniejszy. - A wiesz co jest najlepsze? - spojrzała na mnie.
   - Co? - zapytałam cicho. Nie mogła uwierzyć w jej słowa, bo.. Właśnie dlaczego? Zawsze wydawało mi się, że Jese jest przecudownym facetem i ojcem, bo tak przedstawiała go blondynka, ale przecież ja sama miałam ''perfekcyjny'' związek i doskonale wiem jak to się skończyło.
   - On twierdzi, że to nic takiego. Tylko się zapomniał - prychnęła pod nosem. Spojrzałam na nią i zobaczyłam, jak po jej policzkach ciekną zły. Mocniej ją do siebie przytuliłam.
   - Skurwiel - skwitowałam szybko. Lekko się zaśmiała i mocno wtuliła w moje ramię. Zaczęłam gładzić ją po włosach i po kilku minutach się uspokoiła. - On nie zasługuje na ciebie. Niech idzie sobie do tej napompowanej panny i da ci spokój.
   - Tak mu powiedziałam, ale.. Ja go kocham - spojrzała na mnie. Westchnęłam cicho i na chwilkę zamilkłam. Próbowałam sobie wyobrazić, jak ona się czuje.. Zapewne tak samo jak Antonio. Krytykowałam Jese, ale przecież sama robiłam to samo. Tylko dlaczego siebie potrafiłam już usprawiedliwić, a jego nie?
   - Wiem, Carol, wiem.
   - I co ja mam teraz zrobić? - zapytała cicho.
   - Gdyby zdradził mnie facet.. Wyrzuciłabym go z domu i znienawidziła, ale wiem, że to tylko moje gdybanie. Miłość plecie różne figle.
   - Więc twierdzisz, że mam mu wybaczyć?
   - Bardzo chciałabym ci pomóc, ale nie mam pojęcia, co ci doradzić. Sama zdradzałam i wiem jak to się dla mnie skończyło, ale wy macie dziecko.. Macie o co walczyć.
   - Z tym się zgadzam - pokiwała lekko głową.
   - Przemyśl sobie wszystko na spokojnie, porozmawiaj z nim i dopiero wtedy podejmuj decyzję. Nie rób nic na szybko.
   - Tak zrobię. Dzięki, Lili - posłała mi lekki uśmiech, który natychmiast odwzajemniłam. Cieszyłam się, że mogłam chociaż odrobinę pomóc. W końcu od tergo właśnie byłam. - A teraz ty opowiadaj o tym, co zmalowałaś.
   - To nie wiesz? - spojrzałam na nią zdziwiona.
  - Wiem tylko z opowiadań Isco, ale to ty jesteś moją przyjaciółką, a nie on - powiedziała cicho. Skinęłam lekko głową i westchnęłam. Chyba to ten czas, aby wszystko z siebie wyrzucić..
   - Byłam po prostu idiotką. Isco zauroczył mnie swoją osobą, bo był zupełnie inny od Antonio. Ciągle uśmiechnięty, żartował i cały czas mnie podrywał, a ja się na to nabrałam. Nie wiem co we mnie wstąpiło, że zdradziłam Antonio.. - w moich oczach pojawiły się łzy. Carol złapała mnie za dłoń. - Najgorsze jest to, że nigdy tego nie żałowałam. Wystarczyło, że Francisco był obok i przestałam myśleć o jego starszym bracie. Jednak nie sądziłam, że Isco cokolwiek do mnie czuje.. Nie myślałam, że stanie na szczęściu moim i swojego brata, bo wiesz, ja kochałam Antonio na swój sposób i chciałam spędzić z nim resztę swojego życia. Z Isco to był tylko epizod..
   - Całkowicie cię rozumiem. Nie wszyscy panują nad swoimi uczuciami - lekko uśmiechnęła się pod nosem. - Jednak wierzę, że i u mnie, i u Ciebie wszystko się ułoży.
   - A czy to czasem nie ja ciebie powinnam pocieszać?
   - Ty jesteś bardziej przybita.
   - Nie prawda - skrzywiłam się.
   - Właśnie tak. Widać to w twoich oczach..
   - Przepraszam, ale Jese chciał do ciebie - nagle w pokoju zjawiła się Evelyn. Uśmiechnęła się pod nosem i postawiła na podłogę małego. Od razu podbiegł do Caroline i mocno się w nią wtulił.
   - To ja już nie będę przeszkadzać. Pójdę do siebie, bo muszę coś upichcić na obiad - wstałam i założyłam na siebie płaszcz. Pożegnałam się z całą trójką i szybkim krokiem opuściłam hotel. W głowie ciągle miałam słowa blondynki, że w moich oczach widać smutek.. Nie rozumiałam tego, bo czułam się coraz lepiej. Wierzyłam, że czekają na mnie już same dobre rzeczy i że nie będę popełniać takich prostych błędów.

SIERPIEŃ 2016 r.

   Pod koniec wakacji, czyli w sierpniu Caroline zaprosiła mnie do siebie, do Hiszpanii. Nie mogłam jej odmówić, bo przecież ciężarnej się nie odmawia, więc wsiadłam w samolot i poleciałam. Z lotniska odebrała mnie Carol razem z małym Jese. Junior strasznie urósł i gdyby nie czekoladowe oczka i koszulka ojca, nigdy bym go nie poznała. Trzymając go za rękę kierowałyśmy się do samochodu. Caroline była w piątym miesiącu ciąży, więc spod bluzki wystawał jej już spory brzuszek.
   - Jak tam maluch? - zapytałam, kiedy byłyśmy już w samochodzie.
   - Dobrze.Tym razem to dziewczynka - uśmiechnęła się szeroko i odpaliła silnik.
   - Wow, to super! Junior będzie wspaniałym braciszkiem.
   - Już się doczekać nie może.
   - A Jese? - spojrzałam na nią kątem oka. Bardzo się cieszę, że po tym wszystkim potrafią nadal być szczęśliwi. Rodriguez naprawdę starał się wszystko naprawić i jak widać, udało mu się. Teraz znów są szczęśliwą rodziną, a za rok planują ślub.
   - On najbardziej to przeżywa. Gorzej niż dziecko - zaśmiała się cicho.
   - Czeka na druga pociechę. To chyba dobrze, że tak się cieszy.
   - Tak - skinęła lekko głową. - Wszyscy się cieszymy, że nam się udało - posłała mi lekki uśmiech. - A jak tam u ciebie? Mówiłaś, że dostałaś awans w nowej pracy!
   - Tak! Nigdy nie myślałam, że tak dobrze będę czuła się w biurowcach, ale od teraz możesz nazywać mnie asystentką najseksowniejszego biznesmena w Londynie - poruszyłam zabawnie brwiami.
   - Jesteś pewna, że tylko asystentką? - zapytała uszczypliwie, a ja zalałam się rumieńcem. Nie potrzebnie jej mówiłam, że kilka razy się spotkaliśmy! Teraz spokoju mi nie da.
   - Tak. Nie chce na razie się wiązać.
   - Isco też jakoś nie..
  -Carol, proszę nie zaczynaj - jęknęłam cicho. Zawsze kiedy rozmawiałyśmy wspominała o Alarconie, który ponoć cały czas jest sam i ciągle o mnie wypytuje. Blondynka mówiła, że zamartwia się o mnie, ale milczała, bo doskonale wiedziała, że nie chce, aby mnie odnalazł. Jego stosunki z bratem nadal są chłodne, ale jakoś się dogadali. Tylko tego byłam ciekawa, niczego więcej..
   Kilkanaście minut później byliśmy pod domem przyjaciółki. Zabrałam Jese z samochodu i razem udałyśmy się do wejścia. Mały od razu pobiegł do swoich zabawek, a mnie Caroline zabrała na górę i pokazała pokój, w którym miałam się zatrzymać. Blondynka zeszła na dół do synka, a ja zaczęłam rozpakowywać swoje rzeczy. Później położyłam się na łóżku i zasnęłam. 
   Przebudziłam się i usłyszałam jakieś głosy z dołu. Poprawiłam włosy i zeszłam na dół, bo Caroline wspominała coś o spotkaniu ze znajomymi z studiów i chciałam się dowiedzieć, o której wychodzimy. Kiedy schodziłam na dół o mało nie spałam ze schodów. Caroline patrzyła na mnie przepraszającym wzrokiem.. Bo obok niej stał on. 

_ _ _

Wybaczcie, że dopiero dzisiaj.. Musiałam wrócić do pracy i jestem taka śpiąca :) :) 
Kolejny przeskok, ale obiecuje, że to na razie ostatni. Zgadnijcie co będzie w następnym rozdziale? :D

WSZYSTKIEGO DOBREGO W 2016 ROKU, KOCHANI!!

10 komentarzy:

  1. Witaj, Kochana! ;*
    Świetny rozdział! :)
    Przeskok w czasie? Oj, ja tam lubię takie. Wg mnie to fajnie przeciąga, a zarazem rozkręca akcję, także na plus! ;D
    Końcówka - och niezwykle emocjonująca. Zwłaszcza to ostatnie zdanie.
    Przepraszam za taki nieogarnięty komentarz, ale dziś jakoś taki dziwny dzień, że nic mi nie wychodzi. ;c
    Udanego Sylwestra i Szczęśliwego Nowego Roku! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem :)
    Kolejny blog, który dziś czytam kończy się rozdziałem z emocjonującą końcówką. Czy chcesz żeby ciekawość dosłownie i na całego mnie zeżarła?
    Obstawiam, że tam stoi Isco i mam wielką nadzieję, że to on. Lili będzie musiała z nim pogadać i może coś w końcu sobie wyjawią. Te stwierdzenia, iż oboje jak na razie nie chcą się z nikim wiązać są dziwnie podejrzane.
    Również życzę szczęśliwego Nowego Roku!
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ho ho ho! Czekałam na ten przeskok, bo będzie się dziać!
    Cieszę się, że Carol i Jese się zeszli i jest dobrze, a nawet bardzo, bo będą mieć kolejną pociechę ^^
    Czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurczę zrobiło mi się tak żal Carol, bo zdrady bym się w życiu nie spodziewała, ale na szczęście pogodziła się z Jese i będą mieli kolejne dziecko. <3
    Kończenie rozdziału w takim momencie to zbrodnia! Jestem naprawdę ciekawa jak na Lili zareaguje Isco i odwrotnie. Oby w końcu doszło między nimi do rozmowy. ;D
    Czekam na kolejny. ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Zakończyłaś rok cudownym rozdziałem, Kochana! :))
    Wiedziałam, że z Caro jest coś nie tak, ale nie myślałam, że aż tak... Cieszę się, że Lili nie doradzała przyjaciółce, bo wówczas okazałaby się niebywałą hipokryzją. Sama zdradziła swojego partnera, więc nie doradza Carol. Fajnie. :))
    Jeszcze fajniej, że udało im się pogodzić i znów zostaną szczęśliwymi rodzicami. Jese w roli podekscytowanego przyszłego taty? Zabawne! :D
    Miło ze strony Carol, że zaprosiła Lili do siebie. Jednakże wiedziałam, że podczas tego wypoczynku, napotka przeszkody... :/ Zastanawiam się kto zjawił się w domu Carol? Isco? Czy jego brat? JAK MOGŁAŚ PRZERWAĆ W TYM MOMENCIE?! :o Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! ^^
    Czekam! ❤
    Buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałabym!
      Kochana, ja Tobie również życzę szczęśliwego Nowego Roku. Niech będzie lepszy i bardziej pomyślny niż ten! :* :* :*

      Usuń
  6. Dlaczego akurat w takim momencie?!
    Na początku chciałam przeprosić za brak komentarza pod poprzednim rozdziałem, ale teraz to nadrabiam. ;p

    Cieszę się, że Caroline i Jese znowu są razem. Na dodatek spodziewają się kolejnego maleństwa! Cudownie.
    Na dodatek to takie fajne, że obie dziewczyny się tak wzajemnie wspierają.
    Jestem niesamowicie ciekawa, co będzie dalej, dlatego z niecierpliwością czekam na następny rozdział.

    Szczęśliwego Nowego Roku, pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Cześć!
    Lili... Już myślałam, że się do niej doczepię o doradzanie Caroline, ale na szczęście nie. Cieszę się, że nie doradzała swojej przyjaciółce, może w końcu ją polubię, chociaż to mało możliwe, ale zawsze szansa jest...
    Caroline i Jese... Nie myślałam, że z nimi jest tak źle. Nie myślałam, że on już zdradzi, ale na szczęście mu wybaczyłam i teraz pomiędzy nimi wszystko w porządku i będą mieć dziecko.
    Isco i Antonio... Cieszę się, że ich stosunki się choć trochę poprawiły. Widać, że Isco bardzo kochał Lili skoro nadal o niej nie zapomniał. Jestem ciekawa jak z Antonio. Mam nadzieję, że jest szczęśliwie zakochany.

    Pozdrawiam,
    Anahi

    OdpowiedzUsuń
  8. a w następnym rozdziale będzie Isco! NARESZCIE! *.*
    oh, jak dobrze, że Caro jednak się ułożyło z Jese :) i czemu mam wrażenie, że przyszła pani Rodriguez jednak maczała paluszki w tymże spotkaniu?
    czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  9. A to się porobiło, ale się wyjaśniło... No, ale żeby tak załatwić czytelników... Bo stał tam ON, nosz kurde XD Ja tylko liczę, że to ten właściwy on i sobie ktoś tu z kimś pogada... Huh XD

    OdpowiedzUsuń

Template made by Robyn Gleams